Przyjąć betlejemską miłość
Mówiąc o miłości Boga, myślimy zazwyczaj, że to my mamy Go kochać i o tym świadczyć naszą postawą, modlitwą, życiem. I to jest prawdą.
Boże Narodzenie jednak, do którego się przygotowujemy przez Adwent, uświadamia nam, że Bóg umiłował nas jako pierwszy. Ważne jest więc to, abyśmy tę nieskończoną miłość Boga przyjęli i to przyjęli z prostotą dziecka, bo tylko dziecko spontanicznie przyjmuje miłość swych rodziców i wierzy, że jest kochane. Dlatego najważniejszą rzeczą, jaką mamy zrobić w Boże Narodzenie to przyjąć w zdumieniu nieskończony dar miłości Boga, a wcześniej jeszcze uwierzyć w Jego miłość do nas, w miłość bezwarunkową, w miłość za darmo.
Pewna legenda opowiada, że wśród pasterzy, którzy w bożonarodzeniową noc przybyli do Dzieciątka, był też pastuszek tak ubogi, że nie miał niczego, co mógłby ofiarować Matce Bożej. Dlatego stał z boku zawstydzony. Wszyscy pasterze prześcigali się by dać Maryi własny dar. A ona nie mogła ich wszystkich przyjąć, bo miała na ręku Dzieciątko Jezus. Ale kiedy zobaczyła tego ubogiego pastuszka, wzięła Dzieciątko i dała Je mu na ręce. To, że nie miał niczego, przyniosło mu szczęście.
Postawa pokory, która uznaje, że jedynie w Bogu jest prawdziwe bogactwo, pomaga nam na nowo zachwycić się Bogiem i Jego nieskończonym pięknem. I to ona, i tylko ona, rodzi prawdziwy, jedyny i nie dający się niczym zastąpić pokój.
Niech ten Adwent, kolejny już w naszym życiu, pomoże nam otworzyć serca, abyśmy w dniu Bożego Narodzenia przyjęli miłość Jezusa i pamiętali jak nieskończenie zostaliśmy obdarowani w tym, który dla nas stał się człowiekiem.
Wasz proboszcz Ks. Tadeusz Sępek